środa, 17 grudnia 2008

zakręcona Maryja


Tematyka maryjna wraca jak bumerang ze Świętami Bożego Narodzenia. Męczą mnie przeraźliwie okropne i wynaturzone skrajności w religijności chrześcijaństwa zachodniego. Z jednej strony specyficzny katolicki kult (niektórych środowisk), gdzie Maryja staje się częścią Trójcy (lub Czwórcy? =] )-jak Trójcy to pewnie zamiast Ducha Świętego, bo pneumatologia czasem kuleje w teologii zachodniej. Z drugiej strony protestancka wręcz negacja (fundamentalistów), którzy lękliwie uciekają przed świadomością, że Maryja w ogóle istniała. Żeby tylko uciekali, oni jej zwyczajnie nienawidzą... a tylko dlatego, żeby nie być jak katolicy!
Totalny koszmar!
Zawsze dostaję drgawek, jak słucham kazań adwentowych, bo powtarzają utarte paradygmaty.
Dlaczego temat Maryi jest ważny? Bowiem jest prawie jedyną rozpoznawaną kobietą NT. Poglądy i wyobrażenia dotyczące tej postaci promieniują na rozumienie kobiecości.
A jak ja rozumiem tą postać?
Kilka słów o czasie jej ciąży, bo to Adwent =]
Na pewno Maryja była postacią tragiczną. Dlaczego? Jako młoda dziewczyna, zanim zostaje mężatką jest w ciąży. Dostaje objawienie, ale kto wie jakie emocje nią miotają? Nikt patosu nie czuje w trak
cie ważnych wydarzeń. Ludzie wtedy zazwyczaj panikują, cierpią, boją się i wariują. A wzniosłe patosy rysują następne pokolenia.
Ciekawa jestem ile złośliwości i ile nieprzyjemnych chwil przeżyła ta młoda dziewczyna, gdy jej ciąża wyszła na jaw. Jak zareagowali rodzice, rodzina, sąsiedzi, znajomi, koleżanki? Anioł z nią nie chodził na spacery i nie tłumaczył napotkanym, że poczęła jako dziewica...
Na pewno nie mówimy tutaj o słabych emocjach.
Ta ciężka sytuacja i te cierpienie zmusiło ją ukształtować i przyśpieszyło dojrzałość. Często możemy słyszeć, że Maryja była "taka pokorna" i dlatego Stwórca ją wybrał na matkę Jezusa, rzadko słyszę, że była silna i zdolna przeżyć tak wielkie cierpienia nie odwracając się od syna, lecz wspierając go aż po krzyż. Nie wiemy dlaczego Bóg ją wybrał, bo o tym nie przeczytamy w NT, a spekulacje zawsze są "polityczne" - czyli służą czyimś poglądom czy interesom. Nie chcę więc dociekać dlaczego Bóg wybrał Maryję. Natomiast historię ST-owe i NT-owe pokazują, że Bóg ma "inną logikę" i w jego relacjach z ludźmi wyraźnie widać, że Bóg współpracuje z człowiekiem nie na zasadzie ludzkich zasług czy siły charakteru. To jest właśnie piękne, że nie musimy być nikim szczególnym, aby współpracować ze Stwórcą.
Tak więc chcę widzieć w Maryji silną kobietę, która wiele przeszła już od swojej młodości. Widzę kobietę, która w trudnej sytuacji odnajduje rozwiązania, nie załamuje się, potrafi przetrwać trudności. Maryja jest taką kobietą, jak my.
Maryja odwiedza dalszą kuzynkę będąc w ciąży. W ciąży wędruje w pagórkowate tereny. Dziarska laska! Może chce odpocząć od złośliwego otoczenia? Dojrzała i odważna decyzja, na pewno ta wizyta pomaga odpocząć od innych.
Owe spotkanie dwóch kobiet to wspólna celebracja tajemnicy, podwójnej tajemnicy: ciąża dziewicy i ciąża niepłodnej. Połączenie kosmicznie odmiennych przeżyć, ale obu - bardzo ciężkich i niespotykanych (więc i społecznie wyśmiewanych). W ewangelii czytamy ich natchnione słowa prorockie i słowa uwielbienia dla Boga, widząc w dziwnych wydarzeniach palec Boży i spełnienie obietnic. Ich prorocze słowa, ich przekonania i zaufanie Bogu pojawia się na wiele długich lat zanim część męskich bohaterów ewangelii zada sobie trud pytania czy Jezus jest prorokiem Stwórcy. Obie kobiety wzajemnie przeżywają komunię i wspólnie wpierają swoją wiarę. Ale pewnie nie tylko. Wspierają się jak tylko kobieta drugą kobietę wesprzeć może. Spędzają ze sobą kilka miesięcy. Dobry wspólny czas wzajemnego wsparcia przed przyszłymi wydarzeniami i cierpieniem, które miało przyjść.
....................................
Nie wiem, czy czeka Ciebie cierpienie, ale polecam pomysł Maryji: spędź czas z kobietą, która Cię rozumie. To pomaga i dodaje sił! =]

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Fajne :) ten cały pomysł z niepokalanym poczęciem robi się szczególnie interesujący, gdy usuniemy warstwę nadprzyrodzoną i pozostanie kontekst typowo ludzki, czy społeczny. A rzeczywistość dla wszystkich, z wyjątkiem Marii tak właśnie wyglądała - jak piszesz - 'anioł nie chodził z nią na spacery.
Jest takie opowiadanie Roberta Coovera 'Małżeństwo J' (Literatura na Świecie 01/2001) gdzie historia opowiedziana jest z perspektywy Józefa. Faceta, którego wątpliwości co do Boga konkretyzują się w wątpliwościach co do wierności żony.

monia zuber pisze...

no właśnie specjalnie nie usuwam warstwy nadprzyrodzonej i nie dyskutuję jak tam być mogło, bo te przemieszanie świadomości/ingerencji sacrum i ludzkiej egzystencji jest takie nieco tragiczne - dzieje się coś, czego nie pojmujemy, drażni nas niepewność, gryziemy sąsiada i skaczemy do gardła inaczej-pojmującego... mamy dramat gotowy, myślę, że Maria właśnie znalazła się w środku takiego dramatu

=] thx za koment, oraz za namiar artykułu

Anonimowy pisze...

Dlaczego "Ma - ryja" a nie Maria? I to u protestantki!

monia zuber pisze...

"Maryja" jest staropolską formą współczesnego "Maria", lub "Miriam". Osobiście używam tej formy, aby odróżnić postać Maryji(matki Jezusa)od np. Marii z Magdali (Maria Magdalena), choć niektórzy teolodzy NT łączą te dwie postacie. Jest jeszcze inny problem, całkiem nieteologiczny, a bardziej socjologiczny. No właśnie "Anonimowy" dotyka problemu, o którym piszę w jednym zdaniu tego wpisu, że protestanci uprawiają swoistą identyfikację "przez negację" czyli starają się "być nie tacy jak katolicy" używając innych słów, określeń. Mariologia jest tutaj kością niezgody i pięknym przykładem. Nie przepadam za retoryką kłótni między denominacjami i staram się we własnym uprawianiu teologii korzystać z tradycji i teologicznego bogactwa wszystkich chrześcijańskich wyznań. Jestem protestantką, ale nie znaczy, że ta identyfikacja każe mi przyjąć postawę odróżniania się za wszelką cenę. Można wyjaśniać to godzinami, stąd skończę, że studiując na uczelniach ekumenicznych, zawsze starałam się uczyć od innych wyznań. Teologia feministyczna najpreżniej rozwinęła się dzięki katolickim teolożkom i siła teolożek feministycznych (różnych wyznań) polega na ich ekumenizmie, umiejętności dialogu. Stąd dobrze się czuję w takim towarzystwie.
=)

Anonimowy pisze...

kontynuując wątek, ja (jeśli w ogóle) chodzę do kościoła, a nie do zboru. to ostatnie słowo wywołuje u mnie reakcje alergiczne.
w jęz. angielskim np. nie ma rozróżnienia. i nawet w takich miejscach, jak Belfast, zarówno katolicy, jak i protestanci, chadzają do kościoła :)
pozdrawiam
Ela Ka.

monia zuber pisze...

no widzisz Elu, protestantom w Polsce staropolskie określenie "zbór" odpowiada, a staropolska "Maryja" już nie, ale chyba nie o logikę tutaj chodzi, co o kompleksy... i ja też chodzę do Kościoła. Odniosę się tylko do jeszcze jednego staropolskiego wyrazu: "niewiasta" poprzez tą anegdotę:
Kobiety dzielimy na dwa rodzaje, opowiada mi moja studentka, otóż:
- na wiedźmy - czy te, które wiedzą oraz
- niewiasty - czyli te, które nic nie wiedzą...
=)

Anonimowy pisze...

zgadzam sie z popielatym, ze chyba najwiekszy problem mial Jozef. oczywiscie do momentu kiedy aniol go oswiecil. opinia publiczna miala mniej do gadania bo Maria (Maryja, Miriam) byla mu poslubiona vi choc nie mieszkalli razem to bylo do wybaczenia. z rodzicami tez Maria nie miala problemu bo nie zyli. jesli zas chodzi o krewnych oni niewatpliwie "zasluge" przypisywali Jozefowi oprocz Elzbiety, ktora natchnieniem Bozym wiedziala ze Maria jest Matka Boga. a Jozef? poslubil mlodziutka dziewczyne, potem ona udala sie do krewnych a nastepnie wraca w widocznej juz ciazy? i tu trzeba docenic jego milosc (nawet blizniego), bo w zasadzie Marii grozilo ukamienowanie, a on postanowil ja potajemnie oddalic od siebie, nie chcac jej narazic na znieslawienie - czyli wzial "wine" na siebie choc pogodzic sie ze stanem rzeczy nie chcial. no ale wkroczyl aniol i happy end:)

monia zuber pisze...

informacje nt. rodziców Maryji są z tzw. źródeł mało historycznych, stąd bym się na nie nie powoływała, zwyczajnie należy przyjąć, że nie wiemy nic
to trudne i daje więcej możliwości domysłów, ale normalne przy tekstach ST i NT
=)